Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi seb+one z miasta Warszawa. Wszystkie kilometry: 81746.54 w tym 4657.00 w terenie. Całkowita średnia prędkość: 25.38 km/h.
Pełne dane po kliknięciu tutaj.

2025

button stats bikestats.pl

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

2007

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sebasthien.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 22.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

va-02

Po dłuższej

Sobota, 9 sierpnia 2008 · dodano: 09.08.2008 | Komentarze 0

va-02

Po dłuższej przerwie znów wsiadłem na Kelly'sa. Jak zawsze, po okresie jeżdżenia na ciężkim Scott'cie, przeżyłem szok. Hacker leciutki, zwinny, płynie nie jeździ :)
Dziś pojechałem na południe, za Góraszkę i Wiązownę, przez Emów do Józefowa. Na początku pogoda coolska ale chmury już się czaiły na horyzoncie. Myślałem jednak, że będzie to deszczyk, taki mały, pokropi trochę i przejdzie... myliłem się.
W Emowie jest super ścieżka nad rzeczką Mienią. Niewielu o niej wie, a ci co ją znają na pewno ją uwielbiają. Kręta, górki, dołki, korzenie, osypujące się zbocze do rzeczki, bardzo bardzo bardzo techniczna. Jest od groma miejsc gdzie można wypaść z trasy, zlecieć parę metrów w dół i zaryć w niezbyt głęboką wodę. Można też w równie wielu miejscach przywalić w jakieś drzewo, albo zaryć na licznych korzeniach. Do tego dochodzą jeszcze powalone drzewa dające niewielki prześwit nad ścieżką. Trzeba mieć mocny kask :) Gdyby rozegrać tu maraton, to pewnie połowa zawodników skończyłaby na ostrym dyżurze.
Po pokonaniu ścieżki wyjeżdża się na równiutką ścieżkę rowerową prowadzącą do Józefowa. I w tym momencie zaczęło na serio padać. No ale trudno, nie w takich warunkach już się jeździło. Co tam deszczyk.
Wyjechałem w tym samym miejscu gdzie w zeszłym roku był start i meta maratonu Mazovii (Józefów). Jechałem wtedy. Też cholernie padało. Hardcore, aż się patrzy.
Następnie, ciągle w deszczu. przebiłem się na Nadwiślańską i Wał Miedzeszyński. Dżizas. Nigdy więcej tu nie będę jeździł. Wąsko, żadnego pobocza, samochody prują na maxa, deszcz, błoto. Czara się przepełniła, gdy 2 Tiry minęły mnie o 20 cm... czarno przed oczami mi się zrobiło. 'Pierdolę to!' stwierdziłem. I pojechałem nad Wisłę, na boczne, gruntowe dróżki. To były tereny gdzie po raz pierwszy jechałem z Legionem, do Góry Kalwarii. Od tego wszystko się zaczęło. Całe moje poważne rowerowanie (wcześniej oczywiście też jeździłem, ale nie w taki sposób, i tyle).
Wróciłem na Wał Miedzeszyński, dojechałem już ścieżką rowerową do Mostu Świętokrzyskiego. Przejechałem na drugą stronę, ujechałem kawałek i zobaczyłem kolejne czarne chmury na horyzoncie. Zawróciłem. Jadąc do domu odwiedziłem dealera Opla. Prawko już dostałem (wczoraj), mogę więc bez przeszkód kupić sobie jakiś wóz. Pewnie będzie to Opel Corsa. Tak na początek, dla rozjeżdżenia się. Parę fajnych modeli tam było. Zobaczymy. Zobaczymy.
I do domu, przez Rembertów. A tu niespodzianka - kładą nową nawierzchnię na ul. Marsa! Yea, wreszcie. Koniec z dziurami i gigantycznymi koleinami!
W domu pół godziny doprowadzania Kelly'sa do stanu sprzed jazdy :)




ps. to moja SETNA (100) jazda w tym roku :D





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!