Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi seb+one z miasta Warszawa. Wszystkie kilometry: 81746.54 w tym 4657.00 w terenie. Całkowita średnia prędkość: 25.38 km/h.
Pełne dane po kliknięciu tutaj.

2025

button stats bikestats.pl

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

2008

button stats bikestats.pl

2007

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sebasthien.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 25.37km/h
  • VMAX 52.75km/h
  • HRmax 188 ( 98%)
  • HRavg 138 ( 72%)
  • Kalorie 2089kcal
  • Podjazdy 138m
  • Sprzęt VA-01: SCOTT Purgatory
  • Aktywność Jazda na rowerze

va-01

Wtorek, 21 lipca 2009 · dodano: 21.07.2009 | Komentarze 5

do i z pracy. po południu z Fiwem trochę pojeździłem (obejrzeliśmy m.in. pole bitwy o KDT :)). Ostatnio przesadzam chyba z wagą plecaka bo mi ciąży bardzo i przeszkadza w szybszym jeżdżeniu. Muszę tę kwestię poddać reformom (np. ubranie zostawiać w pracy).
Jazda po warszawskich ulicach to jednak Sajgon jest..





Komentarze
sebasthien | 11:48 środa, 22 lipca 2009 | linkuj oo tak. z TIRami też parę razy miałem tą nieprzyjemność bliżej się 'poznać'.. mijanie o pół metra to norma, tylko że: i zbyt wcześnie zjeżdżają do prawej i zapominają, że wytwarzają podmuchy powietrza - najpierw odpychanie, a potem o wiele gorsze, wciąganie pod koła :/
mogilniak
| 11:21 środa, 22 lipca 2009 | linkuj Brrryy fatalnie. Na pocieszenie napiszę, że poza Warszawą nie jest dużo lepiej... trzeba uważać na TIRowców, którzy po wyprzedzaniu za wcześnie zjeżdżaja na swój pas (3-4 razy leżałem w rowie) i na "zamyślone" blondynki za kółkiem. Jednak na pewno takie sytuacje zdarzają się dużo rzadziej niż w Wa-wie.

Przyznam się, że ja jej nie znoszę. Może dlatego, że zawsze tam jadę gdy trzeba rozwiązać jakiś problem na budowie i kojarzę z pracą, ale wcześniej też nie znalazłem tam nic urokliwego.
sebasthien | 11:13 środa, 22 lipca 2009 | linkuj ale dziwne jest to, że mimo wszystko lubię Warszawę, choć nie jest różowo wcale :)
sebasthien | 11:12 środa, 22 lipca 2009 | linkuj ehh. ciężki jest los warszawskiego rowerzysty. Wrogowie nr. 1 - taksówkarze, wrogowie nr. 2 - autobusiarze, wrogowie nr. 3 - władze miasta, które wciąż za mało robią by ułatwić nam życie. Ścieżek rowerowych mało, ulice pełne samochodów (połowa nie z Warszawy!), walka o życie. Sam już 2 razy leciałem przez maskę samochodu (za każdym razem zajeżdżali mi drogę) i niezliczoną ilość razy byłe prawie (o centymetry) potrącony przez chyba wszystko co jeździ po ulicach. Tak więc, gdzie tylko się da unikam głównych ulic, wolę jeździć dookoła ale za to bezpieczniej.
mogilniak
| 10:41 środa, 22 lipca 2009 | linkuj Kilka razy jadąc tam pociągiem chciałem rower zabrać by szybko i niezależnie przemieścić się między budowami. Jednak gdy przypominam sobie jak tam u Was bikerzy muszę się przeciskać między autami lub pieszymi to mi ochota na to przechodzi.
Wolę przejść z buta lub skorzystać z MPK :(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!